tekst pieśni Zapada zmrok. Ref. Zapada zmrok, już świat ukołysany, Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak. Panience swej piosenkę na dobranoc. Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia. /2x. I chociaż wnet ostatnie światła zgasną,
Tłumaczenia w kontekście hasła "Zapada już zmrok" z polskiego na angielski od Reverso Context: Zapada już zmrok nad naszym zgromadzeniem. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Pizno - Lemon zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Pizno.
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Zapada zmrok Zapada zmrok, już świat ukołysany, Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak. Panience swej piosenkę na dobranoc Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia. I chociaż wnet ostatnie światła zgasną, Opieka Twa rozproszy nocy mrok. Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. I ludzkim snom błogosław dłonią jasną, I oddal od nich cień codziennych trosk. I tym, co znów nie będą mogli zasnąć, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. A komu noc czuwaniem jest niełatwym Na czas bezsenny siłę daj i moc. I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. Zasypia świat piosenką kołysany, odpłynął dzień, by jutro wrócić znów. Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc, Piastunko moich najpiękniejszych snów. Zapada zmrok, już świat ukołysany, Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak. Panience swej piosenkę na dobranoc Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia. I chociaż wnet ostatnie światła zgasną, Opieka Twa rozproszy nocy mrok. Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. I ludzkim snom błogosław dłonią jasną, I oddal od nich cień codziennych trosk. I tym, co znów nie będą mogli zasnąć, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. A komu noc czuwaniem jest niełatwym Na czas bezsenny siłę daj i moc. I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. Zasypia świat piosenką kołysany, odpłynął dzień, by jutro wrócić znów. Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc, Piastunko moich najpiękniejszych snów.
Noc spędzał tak jak każdą inną w te wakacje – kubek kawy na biurku i włączony komputer z czatem, na którym o tej porze przebywała tylko jedna osoba. Rozmowa trwała w najlepsze, a jej przewodnimi tematami były sport i polityka. Chwilę później odsunął się od biurka i wstał z zamiarem włączenia światła w pomieszczeniu. Wtem wyraźnie zdziwiony uniósł brwi do góry – nadal brak oświetlenia. Stojąca w rogu pokoju lampa również nie działała. Ponownie usiadł na fotelu i przysunął się do biurka, powracając do karty z czatem. – Dziwne, wszystko wskazuje na to, że nie działa mi światło w domu – napisał na czacie. – U mnie też nie działa, na ulicy również ciemność – odpowiedział znajomy. Zaciekawiony słowami kolegi z czatu wyjrzał za okno, a to co ujrzał zmroziło go od stóp do głowy. Przez ciemną jezdnię maszerowali ludzie – niektórzy z nich wydawali się znajomi. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji, wyglądali tak, jakby byli zahipnotyzowani. Nagle z tłumu zaczął wyjawiać się mężczyzna. W dłoniach trzymał starą, wysłużoną lampę naftową. Jako jedyna osoba w tłumie posiadał przedmiot, który pozwoli oświetlić drogę. – Hej, ty! Ze światłem! – przywołał nieznajomego. Nieznany mężczyzna pojawił się pod jego oknem. Zaprosił go do środka, mając przy tym obawy, czy na pewno postanowił dobrze. Pod światłem księżyca zauważył, że facet jest starszy, a ubiór, który skrywa pod kurtką wskazuje na to, że jest pastorem. – Wie ojciec, co się tutaj do jasnej cholery dzieje? – zapytał. – Wiem, chociaż ciężko mi wytłumaczyć jak to się dzieje i tym bardziej, jak to zatrzymać – odparł pastor. – Sądzę, że dzień już nigdy nie nadejdzie, a wkrótce wszelka elektryczność przestanie działać, zaczynając od wszelkiego oświetlenia w domach czy latarniach ulicznych. – Co ty wygadujesz, pastorze? – powiedział. – Przecież jeszcze chwilę temu rozmawiałem z moim przyjacielem na czacie internetowym. W tym momencie spojrzał na ekran. Był wyłączony, co mogło tylko oznaczać, że wielebny miał rację. – A teraz jeszcze zerknij na mój zegarek. Nie jest elektroniczny, więc działa. – oznajmił. Wskazywał godzinę 5:11. O tej porze powinno już świtać. Mimo to na zewnątrz dalej panował mrok. Chociaż wydawało się to nierealne, wszystko wskazywało na to, że pastor ma rację. – Dobrze ojcze, wierzę. Ale musi być jakiś sposób, żeby cofnąć ten proces, przywrócić elektryczność. Co ojciec myśli? – postawił pytanie. – Próbowałem się tego dowiedzieć, podążając za tym tłumem. Ciekawi mnie, jaki jest cel ich wędrówki – oświadczył duchowny. – Moglibyśmy ich dogonić – przemówił. – Moglibyśmy, ale szczerze mam lepszy pomysł – poinformował sługa kościoła. – Muszę się dostać do szkoły. Zaprowadź mnie do sal od fizyki i chemii, potrzebuję z nich kilku rzeczy i chcę zbadać coś na miejscu. Ulice miasta były opustoszałe. Gdzieniegdzie można było zauważyć rozbite samochody, co oznaczało, że elektronika w pojazdach także odmówiła posłuszeństwa. Na dodatek pomimo końcówki lata, temperatury spadły niemiłosiernie. Należało się spieszyć z rozwikłaniem zagadki i odwróceniem jej skutków, inaczej mogłoby już nie być kogo ratować. Kiedy dotarli pod budynek szkoły, zegarek ukazywał już 8:00. Wejście do środka nie było trudnym zadaniem – drzwi okazały się być otwarte, a w klasach przesiadywali grzecznie uczniowie, wpatrując się w tablicę. Brakowało jednak nauczycieli. Pastor za pierwszy cel obrał sobie klasę chemiczną. Jego towarzysz nienawidził tam przebywać z powodu okropnej nauczycielki i niskiej temperatury, która panowała wewnątrz. Teraz z pomocą pastora otworzył drzwi do pomieszczenia, które służyło chemikom za schowek. Duchowny podał mu jedno pudło, a następnie udał się w kierunku biurka. Obserwując wielebnego pomyślał, że to może tylko mu się śnić – wszakże odkąd pamięta posiadał wybujałą wyobraźnię, co przekładało się na rozbudowane pod wieloma względami sny. Miał pewien pomysł, jak to zweryfikoawć. – Nie miałem okazji ojca spytać o imię – wycedził. – Powiedzmy, że możesz mi mówić Mr. Scratch – odparł kapłan. Postanowił, że zapisze imię pastora na ręce i w razie gdyby się obudził, za pomocą napisu mógłby sprawdzić, czy cała ta sytuacja była tylko wytworem jego mózgu. Kolejny raz spojrzał na pastora. Wokół niego pojawiła się niebieska poświata, która chwilę potem przysłoniła wszystko, co był w stanie zobaczyć. Zerwał się ze snu w środku nocy, głośno dysząc. Tak jak podejrzewał, wszystko to zrodziło się w jego głowie. Wstał powoli z łóżka, chcąc zapalić światło, jednak mimo naciśnięcia włącznika, wnętrze dalej było pokryte ciemnością. Spojrzał na swoją dłoń, wewnątrz której widniał napis „Mr. Scratch”.
Sklep Książki Dla dzieci Wiek 3-5 Poznawanie świata Gdy zapadnie noc. Kto pracuje, kiedy śpimy (okładka twarda, Oferta : 23,03 zł Opis Opis Pięknie zilustrowana opowieść odkrywająca tajemnice miejskiej nocy. Dziewczynka szykuje się do snu, podczas gdy jej mama wychodzi do pracy. Gdzie idzie? Co robi nocą, gdy córeczka śpi? Okazuje się, że mama jest kierowcą autobusu i rozwozi mieszkańców miasta do pracy. Autorka zabiera czytelnika w podróż ulicami miasta, aby pokazać, jak pracują ludzie nocą. Poznajemy zawody, które są mniej popularne, ale bez których miasto nie działałoby tak jak powinno. Jest to pouczająca historia, która uświadamia najmłodszym, że praca tych wszystkich ludzi jest potrzebna i ważna. Dzięki ich wysiłkowi od rana miasto funkcjonuje tak jak każdego dnia. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1292406868 Tytuł: Gdy zapadnie noc. Kto pracuje, kiedy śpimy Autor: Faber Polly Tłumaczenie: Post-Paśko Karolina Wydawnictwo: Wydawnictwo Wilga Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 32 Numer wydania: I Data premiery: 2022-03-09 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 350 x 20 x 320 Indeks: 41245354 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
zapada zmrok już wszystkie światła gasną